poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 2

Budzę się w jasnym świetle słonecznym, promyki słońca wpadają przez cienkie zasłony. Zmęczona ziewnęłam i przetarłam oczy przygotowując się na dzień. Białe arkusze szeleszczą cicho gdy wciskam koc do końca materaca, wstaje i podchodzę do kartonów w rogu mojego pokoju. Byłam zbyt zmęczona przesuwaniem mebli wczoraj że zapomniałam złożyć moje ubrania na komodę. Ogromną koszulkę używam jako koszuli nocnej, która już po ląduje z mojego ciała na podłogę. Podnoszę ją i układam. Podnoszę koszulkę która leży wśród innych koszulek i nakładam ją na siebie po czym wciągam moje spodnie. Podchodzę do lustra, gdzie najpierw przeczesuję włosy i robię z nich warkocze.

Po pomalowaniu odrobinę rzęs tuszem zostawiłam mój pokój i ruszyłam do kuchni, aby znaleźć moją mamę czytającą gazetę i pijącą kawę przy stole. Udałam się do zlewu i wyjęłam czystą szklankę z szafki wypełniając ją lodowatą wodą z kranu. Całą zawartość wody wypiłam szybko więc biorę jeszcze jednego łyka zanim odstawiam szklankę do zmywarki.

- Czy możesz coś dla mnie zrobić? - zwróciła się do mnie mama, gdy opierałam się o blat kuchenny. Kiwam głową i czekam z łaską na jej odpowiedź.

- Ponieważ nie przywieźliśmy zbyt dużo żywności z Florydy, możesz iść do sklepu i zrobić zakupy? Mam jeszcze kilka obrazów oraz zasłon, które muszę powiesić - wstaje z krzesła i zasuwa je po sobie po czym podchodzi do mnie wręczając mi do ręki listę zakupów i trochę pieniędzy z jej portfela.

- Czy mogę wziąć twój samochód? - Pytam gdy biorę pieniądze chowając je do kieszeni spodni. Matka patrzy na mnie z wątpieniem w oczach z moich ust wydobywa się ciche Proszę.

- Dobrze, ale jedź bezpiecznie, chce go z powrotem w jednym kawałku. - odpowiada z niechęcią w głosie, na co ja uśmiecham się do niej i składam całusa na jej policzku. Chwytam kluczę ze stolika.

- Nie martw się o mnie mamo. - wołam, gdy wychodzę do korytarza by wziąć swoje buty, które po chwili założyłam na siebie, a następnie wychodzę na świeżę powietrze. Cieszę się, że dziś nie pada ponieważ wolę ciepłą i słoneczną pogodę dużo bardziej. Nie jest trudno znaleźć sklep spożywczy, bo w zasadzie to tuż za rogiem. Mogłam tam się przejść, ale moja mama rzadko pozwala mi prowadzić samochód, więc to była miła zmiana. A ponieważ  nie mam własnego samochodu, zawsze muszę chodzić pieszo, więc trochę jazdy nikomu nie zaszkodzi. Zaparkowałam samochód na placu tuż obok wejść, więc to nie będzie aż taki długi spacer, kiedy będę wracać z ciężkimi torbami. Zamknęłam samochód i udałam się do drzwi przesuwanych widząc jak młoda matka wychodzi z córką.

Po tym dy przeszłam cały sklep, a koszyk był wypełniony wszystkim co było na liście mojej matki w końcu podeszłam do kasy. Spoglądam jak kobieta w średnim wieku za biurkiem kasuje wszystkie produkty, a następnie recytuje cenę znudzonym tonem. Staram się dać jej wymuszony uśmiech gdy oddaje jej pieniądze jednak ona  nie wydaje się docenić mój gest.

- Zabrakło dwóch dolarów - twierdzi licząc pieniądze.

- Ale ja nie mam więcej - odpowiadam z niepewnością w głosie.

- Następnym razem musisz zdecydować co masz zamiar sobie odpuścić - nawet wtedy gdy jej głos jest taki sam przez cały czas, mogę stwierdzić, że ona myśli, że jestem idiotką, nie rozumiejąc tak prostej rzeczy.

- Mogę pożyczyć jej pieniądze. - nowy głos dołącza się do rozmowy miedzy mną, a karierką, odwracam głowę za kolejkę, która jest za mną, aby zobaczyć który głos to był. Blond facet z kolczykiem w brwi  tatuażami na rękach, zrobiłam krok w bok, a on podszedł do mnie wręczając dwa dolary dla pani za biurkiem. Wydaje się, że ona pragnie by on tego nie robił, ale potem mruczy pod nosem dziękuję i bierze nowego klienta.

- Cholera - przeklinam pod nosem, gdy schylam się by zebrać owoce z zakłopotaniem.

- Nigdy nie widziałem ładniejszej dziewczyny od ciebie. Przysięgam - słyszę wypowiedź za mną. Natychmiast spojrzałam w górę na faceta, który zaproponował, aby pożyczyć mi dwa dolary. Szybko wstałam czując jak moje policzki rumienią się nieco.

- Dziękuję za pożyczenie mi pieniędzy - otwieram usta zdając sobie sprawę, że ja mu jeszcze nie podziękowałam. On po prostu daje mi zielone światło i łapie ostatnie jabłko z podłogi, upuszczając je do worka i bierze od mnie dwie papierowe torby. Staram się dać mu wdzięczny uśmiech, ale jestem tak zdenerwowana, że kąciki moich ust są skurczone. Dlaczego nie mogę normalnie działać wokół chłopaków? Chociaż to jest bardziej mężczyzna, bo wygląda na o wiele starszego od mnie.

Oferuje transport torby do samochodu ze mną, a ja zgadam się natychmiast, bo nie chcę skończyć zbierania jabłek z ziemi ponowni. Otwieram bagażnik dla niego, a on umieszcza tam torby, a następnie przesuwając ręce do kieszeni spodni zwraca się do mnie z uśmiechem na twarzy. Przez kilka sekund po prostu stoimy i patrzymy się na siebie, jednak szybko zaczęłam czuć się nieswojo.

- Niall! - Ktoś krzyczy z naszej lewej strony. Oboje obracamy głowy, aby zobaczyć grupę przyjaciół idących ku nam. Facet uśmiecha się do nich, więc od razu stwierdzam, że tak się nazywa.

- Czy mam komuś przywalić w sklepie? - jedna z dziewczyn pyta prychając z rozbawieniem, spoglądam na brunetkę. Jej zimne oczy patrzą na mnie przez co czuję dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa.

- Hej! Ty jesteś nową dziewczyną, która przeniosła się do domu naprzeciwko mnie. - powiedział znajomy głos i nagle wszyscy ignorują pytanie brunetki. Spoglądam na blond dziewczynę stojącą z przodu, najbliżej mnie. To ona jest tą, która przyszła przywitać mnie oraz moją mamę. Uśmiecham się do niej lekko, a ona odpowiada mi takim samym gestem.

- Ach więc jesteś tutaj nowa - wtrąca się blond facet, którego już znam. Uśmiecha się do mnie. Przytakuje lekko i dostrzegam więcej osób stojących obok nas. Nerwowo zaczynam skrobać paznokcie. Zawsze tak robię, gdy czuję się nieswojo.

- Mamy dzisiaj imprezę wieczorem. Chciałabyś przyjść? - Pyta Niall. Moja matka by mnie zabiła gdybym poszła na imprezę z grupą ludzi, których nawet nie znam. Poza tym oni wszyscy wyglądali na dużo starszych od mnie, a ja przecież jestem małą niewinną dziewczynką, która nawet nigdy nie próbowała alkoholu.

- Nie wiem. - bełkotam cicho. Słyszę kolejny śmiech, który nie należy do żadnej dziewczyny lecz do chłopaka. Ma on na głowie burzę loków. Zamiast skórzanej kurki jest ubrany w zwykłą bluzkę na której jest jakiś zespół. Jego ramiona są opalone i pokryte tatuażami jak i Niall'a.

- Co ty na to? - Niall pyta po raz kolejny.

- Daj spokój ona nie przyjdzie - odzywa się chłopak z burzą loków. Przegryzam wargę ze zdenerwowania. Nie chcę by nazywali mnie mięczakiem, ale boję się trochę ponieważ nigdy nie poszłabym na imprezę z takimi ludźmi. I co miałabym powiedzieć mojej matce.

- Niech sama zadecyduje - mówi Niall.

- Cokolwiek. Ona i tak nie przyjdzie. - kontynuuje rozmowę. Zaczynam czuć się zirytowana jego zachowaniem. Co on sobie myśli?

- Dobrze, przyjdę. - mówię, jednak szybko zaczynam tego żałować. Nie mam pojęcia co powiem mojej mamie. Ona nigdy nie pozwoliłabym mi iść na imprezę z takimi ludźmi. Z resztą sama bym sobie na to nie pozwoliła.

- Cieszę się - mówi Niall uśmiechając się.

W co ja się wpakowałam?


___________________________________

Mamy drugi rozdział opowiadania UNDER 

wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 1.

"KOCHAŁA GO, A ON JĄ, ALE TO NIE BYŁO TAKIE PROSTE "

Sojusznik Jackson był typowym wyrzutkiem, który po prostu chciał zacząć nowy początek po śmierci ojca. Harry Styles był w mieście złym chłopakiem, który uważał, że była po prostu inną dziewczyną. Ale czasami wszystko może się nieoczekiwanie odwrócić.





Opieram głowę o siedzenie i oglądam jak krople deszczu spływają po szybie. Radio gra cicho w tle, podczas gdy rozmawia przez telefon z jednym z jej klientów, ale nie przeszkadza, by skupić się na słowach wychodzących z jej ust. Zauważa mnie gdy spoglądam na nią przez lusterko wsteczne, daje mi zachęcający uśmiech i błysk pojawia się w jej oczach. Nie byłam dokładnie pewna czy to aby dobry pomysł by przenieść się z Florydy do Connecticut, ale wiedziałam, że nie mogłyśmy zostać tam dłużej.


- Jesteśmy już - odzywa się matka przechylając głowę o tyłu, aby spojrzeć na mnie przez ramię. Nasz samochód jest zaparkowany obok przytulnego domu jednorodzinnego. Zielone pnącze wspinają się nad czerwonym murem, szkarłatne tulipany są upiększone dla naszego wzroku, a wąska żwirowa droga prowadzi wprost do białych drzwi. Wszystko to dzieje się na prawdę. Już nie byłam na Florydzie, a mojej najlepszej przyjaciółki nie było już obok mnie. Bałam się rozpocząć mój ostatni rok w nowej szkole, musiałam poznać nowych ludzi, co nie było dla mnie wygodnie ponieważ wiedziałam, że będzie to trudne by zaprzyjaźnić się z kimś.

- Chodź Ally, sprawdźmy dom - skrzywiłam się na głos mojej matki jednak spojrzałam na nią. Wyszła z samochodu tak szybko, że nawet tego nie zauważyłam. Z trudem łapię moje pasy i odpinam je po czym wychodzę z samochodu.

Wchodząc do małego przedsionka zostawiam tam buty, idę dale i widzę większą przestrzeń. Kuchnia znajduje się po lewej stronie, natomiast salon po prawej od razu zakochałam się w wielkich oknach. Mogę już sobie wyobrazić, jak dużo światła dadzą w dzień słonecznej pogody, lub jak piękne nocne niebo będzie wyglądać z gwiazdami, które jasno świecą. Wciąż stoję przyglądając się wszystkiemu, kiedy moja matka chodzi po domu zastanawiając się gdzie będzie stawiała meble ale po raz kolejny nie koncentruje się na tym co mówi lecz wpatruje się w te wielkie piękne okna.

- Chcesz zobaczyć swój nowy pokój? - ponownie przyciągnęła moją uwagę i moje oczy skierowały się na nią. Kiwam jej głową na znak, że tak, a ona prowadzi mnie do korytarza, który ma otwarte drzwi po obu stronach. Te po lewej stronie wskazuje na łazienkę z wanną i ładnej przestronnej sypialni. Moja mama pozwala mi wejść pierwsza i jedyne co mogę zrobić to podziwiać te piękne dekoracje. Jedna ze ścian jest pomalowana na blado beżowy kolor, natomiast reszta ścian jest pomalowana na biało. Ogromne okno otwiera widok na podwórko i już teraz mogę sobie wyobrazić jak siedzę w sobotę czytając moją ulubioną książkę i patrząc jak słońce naraża poranna rosę.

Jestem tak skupiona na rozglądającym się moim nowym pokoju, że nawet nie zauważyłam iż mojej mamy już tu nie ma. Wracam do salonu, aby spojrzeć na nią, ale tylko znalazłam kilka wniesiony mebli oraz stół i krzesła które były zaniesione do kuchni. Wracam na palcach i mam zamiar sprawdzić drugą sypialnię jednak słyszę pukanie do drzwi. Moje oczy zwróciły się w stronę drzwi i dopiero wtedy zażyłam dziewczynę. Patrze na jej wygląd z wielkim zdziwieniem, bo ma tatuaże na rękach, ciemny makijaż na twarzy i bardzo krótka sukienkę.

- Kim jesteś? - słyszę krytyczny głos mojej matki za mną. I widzę w niej dziwne spojrzenie jednak szybko odwracam głowę w stronę kobiety, która musi mieć przynajmniej z 20 lat.

- Mieszka po drugiej stronie ulicy i po prostu chciałam przywitać nowych sąsiadów na dzielnicy - Uśmiech się do nas, a ja grzecznie robię to samo.

- Dziękuję - zdecydowałam się odpowiedzieć dziewczynie, a w zamian dostałam jednoznaczne spojrzenie od mojej matki.

- Cóż mam nadzieje, że ci się tutaj podoba - mówi gdy ja i moja mama zarówno milczymy. Dziewczyna odwraca się i odchodzi od nas. Przenoszę wzrok na swoją matkę na co ona kręci głową by następnie wrócić do kontynuowania przeprowadzki.

Kilka godzin później nasze meble są w końcu na swoich miejscach i mogę po prostu odejść do swojego pokoju by odpocząć resztę nocy.Ustawiam obraz naszej całe rodziny w srebrnej ramce na moim nocnym stoliku, a następnie umieszczam lampę. Siadam na łóżku zaczynając czytać moją ulubioną książkę Urokami bycia Wallflowers Stephena Chbosky. Czytałam ją tysiąc razy, a jeszcze mi się nie znudziła.

Po przeczytaniu około dziesięciu stron słyszę hałas silnika w poprzek drogi. Jestem ciekawa tego kto tam jest. Nawet nie zauważam kiedy książka spada z moich rąk. Wstaję i podchodząc kilka kroku jestem tuż przy oknie. Przesuwam białe zasłony na bok i zerkam na dom który znajduje się po drugiej stronie ulicy. Niechlujny chłopak, który jest ubrany w czarną skórzaną kurtkę siedzi na szczycie swojego motocykla, który jest zaparkowany na podjeździe. Ta sama dziewczyna, która była u nas biegnie do chłopaka w wielkich butach na obcasie po czym owija ramiona wokół jego tułowia. Nagle przechyla głowę w moim kierunku jednak ja szybko odsuwam się i robię krok w prawą stronę, żałuje się nie widział jak ich szpieguję. Ale kiedy w końcu ponownie odważam się spojrzeć w ich kierunku motocykla już nie ma.







JEST PIERWSZY ROZDZIAŁ UNDER. MAM NADZIEJE, ŻE WAM SIĘ PODOBA :D MAM NADZIEJE, ŻE KOLEJNE ROZDZIAŁY BĘDĄ DŁUŻSZE I FAJNIEJSZE ;D
KOCHAM WAS I POZDRAWIAM :*


JEŻELI CHCECIE COŚ WIEDZIEĆ TO OCZYWIŚCIE PISZCIE DO MNIE. 

OSTRZEŻENIE

OSTRZEŻENIE 

Tak historia zawiera pewne treści dla dorosłych i jednoznaczny. Nie jest zalecana dla czytelników w wieku poniżej 13 roku życia. Więc Historię UNDER czytasz na własną odpowiedzialność. 

Wstęp

Hej, chciałabym was powiadomić, że zaczynam pisać tłumaczenie UNDER. Nie wiem dlaczego to robię po prostu spodobał mi się blog i to tyle. Jest to opowiadanie FanFiction. Rozdziały będą dodawana co najmniej co 3 lub 4 dni. Jeżeli jednak nie zdążę przetłumaczyć wasm danego rozdziały od razu was o tym poinformuje. Zależy mi na tym byście dużo komentowali i polecali tego bloga dalej ponieważ jest to dla mnie bardzo ważne.


<< TRAILER >>




POZDRAWIAM Ala Lewandowska <3